Te „inne” to Justyna Kuklo, Marta Lech, Magdalena Peszkowska, Dominika Ruta, Ewelina Sośniak oraz Ewa Zwarycz. Nie wchodząc w szczegóły, wspólna jest ich metryka. Wszystkie malarki urodziły się około 1980 roku. Wszystkie też w drugim pięcioleciu XXI w. otrzymały dyplomy akademii sztuk pięknych: wrocławskiej (Lech, Ruta, Sośniak i Zwarycz) oraz gdańskiej (Peszkowska i Kuklo – ta ostatnia legitymuje się także dyplomem Królewskiej Akademii Sztuk w Brukseli, gdzie obecnie mieszka). Co najważniejsze, wspólny dla nich jest także wysoki poziom prac prezentowanych na wystawie, świetny warsztat i wysoka świadomość działania malarskiego, nawet jeśli autorki koncentrowały się w okresie edukacji na rysunku, grafice czy tkaninie. Artystki są zadziorne, wrażliwe, uważne, odważne, otwarte, zwłaszcza na ideę tego spotkania zaaranżowanego przez kuratorkę wystawy Magdalenę Grobelną. Jak pisze ona w tekście wprowadzającym do tej zbiorowej prezentacji: „Aranżacja ekspozycji jest głównym kluczem do odbioru całości. To właśnie ta konkretna relacja między obrazami tworzy jej niepowtarzalną jakość.” Ten „babski salon” uruchamia wielogłos, a momentami brzmi unisono. Jeśli damy się otoczyć obrazami i nie tylko wpatrzymy się w nie, ale i wsłuchamy, odczujemy, że przestrzeń galerii pulsuje emocjami. Malarki przerzucają się spostrzeżeniami natury ogólnej, komentarzami do aktualnych zdarzeń, w zaufaniu przekazywanymi zwierzeniami, mimochodem rzucanymi plotkami. Prezentowane na wystawie prace z czułością sejsmografu rejestrują życie we wszystkich jego przejawach: raz prześmiewczo, a nawet kpiarsko, raz w pozornie zdystansowanej obiektywnej relacji, a jeszcze innym razem w mocno osobistej translacji na abstrakcyjny język ekspresji.
Sąsiedztwa obrazów sprzyjają poszukiwaniu powiązań pomiędzy nimi: i tych w zakresie zastosowanej kolorystyki, i tych dotyczących podejmowanej problematyki. Tworzą zaskakujące związki narracyjne, nowe kompozycje, komentują się nawzajem. Na wystawie zobaczymy zarówno realizacje popartowe, jak i abstrakcję organiczną, sceny jak z Hockneya i propozycje surrealistyczne, prace rozedrgane kolorem i te tonące w monochromatycznych gamach bieli czy czerni.
Bardzo atrakcyjna propozycja na artystyczny akcent w lipcu. Także dla wymagających.
Anita Wincencjusz-Patyna
https://www.format-net.pl/pl/item/227-platon1.html#sigProGalleria3fdc51dcd2